Nasz poprzedni konkurs Top 10 Lab Fails był takim hitem, że postanowiliśmy go przywrócić, w sam raz na Halloween. Tym razem zebraliśmy 10 najstraszniejszych historii z laboratorium, od duchów ukrytych w zachodnich plamach po rzeczywiste części ciała! Bez dalszych ceregieli, oto 10 najlepszych laboratoryjnych horrorów:
#1 - Smerfna scena morderstwa
Co się stanie, gdy włożysz smerfa do mikrofalówki?
Od autora naszego zwycięskiego laboratoryjnego horroru:
"Moja scena smerfnego morderstwa została spowodowana przez drobne niedopatrzenie podczas barwienia żelu błękitem Coomassie. Szczelna pokrywka przypadkowo "spadła" na pojemnik, gdy żel był podgrzewany w mikrofalówce, co spowodowało wybuch, któremu towarzyszyło potężne bum, a niebieski płyn rozprysnął się wszędzie. Przez kilka dni czuliśmy w laboratorium zapach kwasu octowego, a laboratoryjna mikrofalówka nigdy nie była taka sama."
Wygląda na to, że Gargamel w końcu dostał to, czego chciał.
#2 - Krwawa etykieta
Etykiety w laboratorium to nie żart, jak powie wam każdy w naszej firmie. Oto, co się dzieje, gdy etykietowanie pojemników idzie strasznie źle.
Od autora:
"Oto co się dzieje, gdy podpisujesz swoje medium DMEM ogólnym markerem, a następnie używasz etanolu do dezynfekcji".
HORROR!!!
#3 - Here, Hold This
Nasza trzecia historia mówi sama za siebie.
Od autorki, Tiffany Colvin, która ma świetlaną przyszłość w pisaniu krótkich historii grozy:
"Jako nowy technik, zaraz po szkole, zostałam przydzielona do nocnej zmiany w laboratorium. Pracowałam w szpitalu VA, a nocna zmiana była na ogół dość spokojna. Sporadyczna transfuzja, może ktoś przychodzący na ostry dyżur, ale w większości przypadków starałem się nie zasnąć i znaleźć coś do zrobienia. Pewnej nocy, około 3 nad ranem, dostałem telefon od pielęgniarki oddziałowej, że zabierają pacjenta na operację. To było naprawdę niezwykłe, więc zapytałem, co się dzieje i czy muszę przygotować krew itp. Powiedziała: "Och, nic wielkiego, tylko rewizja nacięcia z operacji, którą miał wczoraj rano". Ok, dziwne, ale nic zbyt dramatycznego. Około 20 minut później, dostałem telefon z sali operacyjnej, że mają próbkę dla patologii. To nie jest zbyt niezwykłe mieć wymaz do mikro, może tkanki do slajdów. Zapytałem pielęgniarkę, czy chce, żebym pobiegł na dół do sali operacyjnej i wziął to. Roześmiała się i powiedziała, że mi go przyniesie. Czekałem cierpliwie przez około pięć minut, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi wejściowych. W tamtym czasie było to bardzo przestarzałe laboratorium wciśnięte w przestrzeń, która nigdy nie była przeznaczona na laboratorium. Nie było więc żadnego okna ani przejścia. Otworzyłem drzwi frontowe i stanęła tam pielęgniarka... z dwoma ramionami pełnymi próbek. Moja szczęka opadła i zapytałem ją, co to za okaz?! Wrzuciła długi, ciężki przedmiot w moje wyciągnięte ręce i powiedziała: "To jego noga". Jestem bardzo dumny, że nie upuściłem natychmiast nogi na podłogę. Spojrzałem na naszą małą lodówkę na próbki do patologii i z powrotem na pielęgniarkę, na nogę, z powrotem na lodówkę i z powrotem na pielęgniarkę. 'Nie sądzę, że będzie pasować.' W przypływie błyskotliwości zdecydowałem, że jedynym miejscem, w którym będzie pasować, jest nasza kostnica. To nie była amputacja poniżej kolana, to było w biodrze i prawie tak wysokie jak ja. Nasza kostnica nie była wymyślna, z wieloma małymi pojemnikami. To była jedna wielka lodówka ze stołami. Gdy już się zmusiłem do wejścia do kostnicy... sam... w nocy... wszedłem i zauważyłem, że na stołach leżą ciała. Nie chciałem, żeby noga przypadkowo trafiła gdzieś z innym ciałem, więc postanowiłem położyć ją w rogu. Czułem się lekceważony kładąc ją na ziemi, więc stanąłem w pozycji pionowej. Zarezerwowałem ją z kostnicy i skończyłem swoją zmianę. Kiedy rano przyszedł mój szef, przekazałem mu wiadomość. Przyznaję, byłem w tym momencie naprawdę zmęczony i nie komunikowałem się najlepiej, więc kiedy powiedziałem: "Zostawiłem nogę stojącą w rogu kostnicy. Prawą nogę, nie lewą...", po czym przezabawnie dodałem: "Ale nie ma metki na palcu!". Myślała, że ją zgubiłam. Zdecydowanie coś, czego nigdy nie zapomnę!".
Dla tych, którzy widzieli Powrót żywych trupów, to jest prawie DOKŁADNIE to, jak coś takiego się zaczyna.
#4 - The Blob
Kiedy plastik postanawia pochłonąć wszystko na swojej drodze, uważaj!
Od autora:
"Mój ówczesny szef założył laboratorium na zachodnim wybrzeżu, a na zachodnim wybrzeżu miał 15 post-doców. Jako tymczasowy kierownik laboratorium, pomagałem w tworzeniu nowego laboratorium wraz z moim PI i jednym innym post-docem. Zdecydowałem się na autoklawowanie tego zbiornika Nalgene, ponieważ było napisane, że można go autoklawować. Ustawiłem autoklaw, a po kilku godzinach wróciłem, żeby sprawdzić, co się z nim dzieje. Okazało się, że całkowicie się roztopił. Mój PI i post-doc skończyli próbując odkleić butelkę od stojaka, a ponieważ było jeszcze bardzo gorąco, musieliśmy nosić rękawiczki. Cała nasza trójka skończyła spędzając popołudnie próbując ją oderwać, i w końcu udało się. To złamało moje zaufanie do butelek, które mówiły, że są autoklawowalne. Teraz umieszczamy wszystko w pojemniku do autoklawu w razie gdyby coś się stopiło."
Dobrze, że nie gonił za nimi!
#5 - Scattered Bones
Straszne rzeczy mogą się przydarzyć każdemu w laboratorium, o czym świadczy ta kolejna historia.
Od autora:
"Jestem zawodowym laborantem z wieloletnim doświadczeniem w robieniu western blotów. To była jednak moja pierwsza próba wykonania i zmazania żelu do ogniskowania izoelektrycznego (IEF). Uruchomienie żelu i sondowanie plamki poszło dobrze; to rzeczywisty transfer był katastrofą. Żel był lepki i mazisty, a każda próba umieszczenia go na membranie tylko pogarszała sprawę. Następnie, kiedy odbywał się półsuchy transfer, wydaje się, że żel się przemieścił (zgaduję, że skurczył się po wszystkich rozmazaniach, które miały miejsce podczas konfiguracji), rozrzucając moje białka po całej membranie".
To nie przypadek, że panel po lewej stronie wygląda jak część ludzkiej czaszki.
#6 - Płonąca kąpiel z piekła rodem
Kiedy woda jest odpowiedzialna za podpalenie laboratorium, jakaś nikczemna siła MUSI być w pracy!
Od autora:
"Włączyłem DiH2O, aby napełnić pojemnik, po czym odszedłem, zapomniałem o nim i poszedłem na spotkanie. Woda płynęła przez dobre 45 minut, zanim ktoś podszedł do mnie i zapytał, czy używam wody. Wbiegłem z powrotem do laboratorium i zobaczyłem, że zalałem cały pokój z naczyniami i dobre 300 stóp kwadratowych laboratorium. Musiałem powiadomić służby bezpieczeństwa, ponieważ obawialiśmy się, że mogłem zalać kilka biur pod nami, które są bardzo znaną firmą. Wszystko zostało wyczyszczone, nie było większych szkód strukturalnych, a ja wróciłem do pracy. Inny współpracownik mówi: "Rikki, czy to powinno robić taki hałas?". Odwracam się, a ja podpaliłem wannę z wodą. Tak, podpaliłam! Zostawiłam otwartą pokrywę i mechanizm bezpieczeństwa zawiódł. Musiałem ponownie wezwać ochronę. Łaźnia wodna została uszkodzona i musiała zostać wycofana z użytku. Odkryto, że uszkodziłem również system DiH2O i przez 2 dni nie mieliśmy wody do odczynników. Wyrządziłem szkody o wartości około 2000 dolarów w ciągu 2 godzin".
Czy to rzeczywiście był mechanizm bezpieczeństwa... czy coś znacznie gorszego?!
#7 - Ghost in the Blot
Jeśli przyjrzysz się wystarczająco uważnie, możesz z pewnością zobaczyć w tej rzeczy przerażającą twarz uśmiechającą się do ciebie z zaświatów.
Od autora:
"To jest western blot z użyciem chemiluminescencji".
Szybko, odwróć się! Zanim pochłonie twoją duszę!
#8 - Upiorne dekoracje
Każdy uwielbia dekorować swój dom na pomarańczowo i czarno w czasie Halloween. Ale co jeśli...te dekoracje okazały się śmiertelnie niebezpieczne?!
Od autora:
"Późno pewnej listopadowej nocy, wszystko było spokojne, jak doktorant niewolniczo zeskrobał ostatni z ich dyniowo-przyprawowego pomarańczowego proszku ze szklanego słoika. Materiał był cenny, wynik tygodni prób i błędów, i był też gwałtownie łatwopalny! Wystarczyło powiew powietrza, by pomarańczowy kolor zmienił się w tlącą się czarną mazię. Ale student był na to przygotowany, pracując po pachy w komorze wypełnionej argonem, jego chemia była bezpieczna.
Kiedy student skrobał, skrobał i jeszcze raz skrobał, chciwie polując na ostatnią drobinkę pomarańczowego pyłu, coś było nie tak. Kiedy ostrożnie umieścił szalkę na podstawie komory rękawicowej, inna próbka, znajdująca się wysoko na półce, podjęła walkę o wolność. Wystrzeliła w dół na wagę, rozrzucając wszędzie łatwopalny pomarańczowy proszek, obsypując podłogę komory rękawicowej i wszystko wokół jaskrawym niebezpiecznym materiałem.
I tak oto dzień zakończył się nie triumfem, lecz skomleniem, gdyż student nie mógł poświęcić materiału i musiał zebrać go jeszcze raz."
Brzmi jakby to laboratorium było nawiedzane przez nikczemnego demona, który chce ich dopaść. Nie ma co do tego wątpliwości.
#9 - Xylene Bath of Doom
Pamiętaj, że nie tylko ksylen chce cię dopaść.
Od autora:
"Byłem okładką wślizgującą się pod maskę i wyrzuciłem wiadro ksylenu na i w dół na przód mojego scrubu. Zaczęło się palić, więc szybko poszedłem pod prysznic awaryjny znajdujący się w pokoju przerw. Prysznic nie był wcześniej używany i najwyraźniej nie spływał prawidłowo, więc zalałem cały pokój przerw, a następnie zostałem wykrzyczany, ponieważ mój współpracownik myślał, że nadal mam przerwę i nie zdawał sobie sprawy, że stoję tam pokryty wodą. Lol."
Czasami zwykli ludzie są prawdziwymi potworami.
#10 - Splatterhouse of Samples
Wygląda dość niewinnie, ale kto wie, jakie siły nadprzyrodzone działały, by spowodować ten misz-masz!
Od autora:
"Typowy block filing oops!"
Dla mnie na pewno nie wygląda na typowy.
Wyróżnienia:
"Ktoś zapomniał o swojej butelce z odpadami, pełnej nieznanego czarnego roztworu w dygestorium, i zaczęła ona ożywać".
"Współpracownik zadzwonił, że jest chory. Tylko ja do osadzania, cięcia i bejcowania 130 bloków. Pobiegłem, aby wszystko ustawić i pierwszą rzeczą, którą robię, jest upuszczenie butelki hematoksyliny na podłogę!".
LabTAG by GA International jest wiodącym producentem wysokowydajnych etykiet specjalistycznych ai dostawcą rozwiązań identyfikacyjnych stosowanych w laboratoriach badawczych i medycznych, a także w instytucjach opieki zdrowotnej.